Dzień Dobry!
Kochani!!! Pora wstać :) Proszę szybciutko sie przeciagnać, zrobić mały bałagan w kuchni celem przyrządzenia śniadania (do łóżka) i z kubkiem gorącej, czarnej kawy wrócić przed monitor komputera, co by sprawdzić co u mnie (dosłownie, tuż za rogiem) słychać :) A muszę Wam powiedzieć, ze historia będzie długa i kolorowa, bowiem...
...na blogu debiut!
Po raz pierwszy na blogu ukaże się mix zdjęć z ostatniego miesiąca :)
Jestescie ciekawi?
Dzis zapraszam Was do kuchni na wyjątkowe śniadanie, Costy oraz egzamin z angielskiego :)
Gotowi?:)
Zaczynamy mix zdjęć z miesiąca:
Gwoździem minioneg miesiąca był: egzamin z angielskiego. W lutym nie było waniżejszego a zarazem bardziej stresującego wydarzenia. Uczyłam się gdzie tylko było to możliwe...:)
W szkole. Gdzie zyskałam przydomek: "Boże, znowu Aldi" oznaczający, że nauczyciel ma dość moich dociekliwych pytań:
W Coscie, w słodkim towarzystwie...
I w pracy...
Poziom stresu był u mnie najprawdopodobniej bardzo widoczny. Pewnego lutowego dnia po powrocie do domu zastałam w pokoju piękny, kolorowy bukiet tulipanow :) Szymon doskonale wie, jak poprawić mi nastrój :)
+
= ♥
Czas mnie gonił a obowiązków nie ubywało. Każdy kto mnie zna wie, ze najbardziej odstresowuję się w kuchni. Tym razem zdecydowałam się na kruche ciasteczka w walentykowym wydaniu :) Przygotowałam je z małym wyprzedzeniem. Nie doczekały Walentynek :)
Tak. Po trudnym i długim dniu w pracy w domu na biurku czekał na mnie Szymek z małą, miłą niespodzianką ♥
Następnego ranka udało mi sie zaskoczyć Szymona śniadaniem do łóżka. Tym bardziej, ze ostatni tydzień w Jego pracy był trudny i wyczerpujacy. Udało mi się wywołać uśmiech za sprawą tak małej i prostej rzeczy ♥
Koniec lutego okazał się szczęśliwym miesiącem, bowiem wyniki z egzaminu były zachwycające:
29 na 30 możliwych punktów :)
Można? Można!
Cieszę się jak dziecko!
Czas wiéc na maly, zasluzony relaks w ogrodzie :)
Do miłego następnego spotkania na blogu :)
Aldi ♥
Aldi ♥