niedziela, 23 listopada 2014

"Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia..."

Cześć Kochani!


W poniedziałek rano na śniadanie POST! Jeden z tych słodszych:) Choć zazwyczaj sporo pracuję 

czasem zdarzy mi się wyjść (często bardzo spontanicznie) na małe co nieco do miasta :)

Tym razem skusiłam się na czekoladowe szaleństwo i małą czarną :) 

Było warto, pomimo mojej zasady, że słodycze to zło, skusiłam się i nie żałuję:)

Teraz czeka mnie bieg na 7 km :) Zachcianki, zachciankami, ale taką bombę kaloryczną należy

szybko spalić! Być kobietą...:D



 Było iście angielsko w środku...





...I słodko- czekoladowo na stole !:)


                                       

Ciacho bez kawy? Przemiła Pani,szybciutko kawę poproszę...:-)



Jak zdarza się mawiać Magdzie Gessler: "BYŁO PYSZNIE!" :)




A oto dowód...Wszystko zostało pożarte :)) Na talerzu ostała się tylko dekoracyjna kulka :)




♥ Słodkiego poniedziałku ♥


życzy wszystkim... 


Aldi :)


wtorek, 18 listopada 2014

Swojski post, czyli tym razem o domowym chlebie :)

Hej Kochani!

Dziś krótko :) Otóż, zamierzam się pochwalić...A niech mnie :) Czasem można :D
Ale zanim zacznę się wychwalać, krótki wtęp zakrawający o ekshibicjonizm, czyli "Aldi - kolejna odsłona " :)

Całe swoje życie ( lat niespełna 30 :)) jadłam niezdrowo i co popadnie :) Jak większość z nas, przypuszczam ;) Ciągle się usprawiedliwiałam, że nie mam czasu, aby gotować, że praca mnie pochłania, że łatwiej jest pójść do sklepu i kupić...Przecież to prawie to samo :)
 Aha! PRAWIE to samo! Tak myślałam i byłam głupia.

Trzy lata temu, dzięki namowom Teresy, znajomej mej, przeszłam na dietę. O Panie Ty Mój! Zdrowiej nigdy w życiu nie jadłam! Zakochałam się w diecie! Dziwnie to brzmi, prawda? Ale tak było!:)
Schudłam 25 kilo, czułam się cudownie a i dzięki diecie zaczełam być ostrożniejsza z jadłospisem...Już nie było tak łatwo poczęstować mnie pączkiem!
Dieta dodała mi energii ( tak Kochani, przestałam żreć to, co zapychało mój organizm, osłabiało go, powodując, że czułam się tylko gorzej a brak energii zagryzałam kolejnym batonikiem) i obudziła czyste i prawdziwe zainteresowanie zdrowym odżywianiem!♥

Pozostając w temacie zdrowego odżywiania chciałam Wam pokazać co mi się ostatnio udało zmajstrować w kuchni :)
Chleb! Najcudownieszy, prawdziwny, nie udawany, nie nadmuchany chleb orkiszowy na zakwasie! (Zakwas chodowany w kuchni dni siedem, doglądany co 12 godzin i dopieszczany porcją mąki żytniej i szkalnką wody ).

Chciecie zobaczyć?:)


ZAPRASZAM ! :)



1.Zakwas...:)


2. Zaczyn...:)


3. Cała blacha zdrowia....


4. ...na  śniadanie :)


                                                                  5. ...w kilku odsłonach :)


                                                               
                                                            6. Na zdrowie! :)
                                                           




Buziole crejzole! ♥

Aldi :)



poniedziałek, 10 listopada 2014

"Adzia, chciałbym się o coś zapytać (...)".

Kochani Moi,

Jak wnioskujecie zapewne po tytule, ten post jest jednym z tych, który zapisał się jako jeden z najważniejszych na moim blogu i w moim życiu:)

Kiedy wybieraliśmy się na wakacje, przez głowę mi nie przeszła myśl, że wrócimy z nich inni, szczęśliwsi :)

Długo czekaliśmy na urlop, dlatego sam fakt wyjechania gdzieś gdzie jest ciepło, kiedy za oknem zimno i deszczowo, powodował wzrost hormonu szczęścia :)

W Hiszpanii spędziliśmy siedem cudownych dni. Głównie chcieliśmy wypocząć, ale Szymon, jako turysta z wykształcenia i zamiłowania  jeszcze na długo przed wyjazdem ciagle podkreślał, że jego marzeniem jest wejść na Tejdę - najwyższy wulkan na Teneryfie. Zgodziłam się, bo rozumiem i podzielam jego pasję, więc nie stawiałam oporów. Co więcej, zobaczenie Tejdy, u mnie samej zbudzało niemałe zainteresowanie :)

Dni mijały szybko. W środę, 24 września, pogoda pozwoliła nam wjechać wyciągiem na Tejdę. Rano, będąc jeszcze w hotelu, przewodnik zadzwonił do nas z informacją, że dziś, z uwagi na ładną pogodę, wyciągi będą czynne a co za tym idzie, jedno z naszych marzeń się spełni :)

Poekscytowani wsiedliśmy do busa, odczekaliśmy godzinę w kolejce do wyciągu, kupiliśmy bilety...



Oboje po raz pierwszy w życiu mieliśmy wyjątkową okazję nie tylko zobaczyć z bardzo bliska ale też być na wulkanie... ciagle aktywnym wulkanie :)


Zaskoczyła mnie różnica temperatur. Na dole, jeszcze przed wjazdem na Tejdę, mieliśmy 30 minut czasu wolnego by zrobić kilka pamiątkowych zdjęć, wdrapać się na skały, zobaczyć wulkan z daleka. Jak zauważycie na zdjęciu poniżej było tak ciepło, że w zestaw krótka spódnicza+krótka bluzka był jak na tę pogodę wprost idealny! Temperatura dochodziła do niemal 30 stopni tego dnia :)



Wiedziałam, że na wulkanie temperatura spadnie. Nie sądziłam jednak, że konieczny będzie polar :D



Koszt wypożyczenia polaru 25 zł :) Biznes to biznes :)


Zrobiliśmy zdjęcie zaraz po opuszczeniu wyciągu. Panorama budzi zachwyt :) Temperatura spada, a to dopiero połowa drogi na szczyt! Czas zmienić obuwie na wygodniejsze :) Czeka nas długa wspinaczka :)


Czy nie jest pięknie??? Kocham ♥



Jesteśmy na szczycie. Zachwycamy się widokami. Chwilę później ktoś z naszej grupy wycieczkowej woła, że musimy wracać, bo wyciag i autobus czeka na nas u podnóża wulkanu. Ja lekko spanikowana szukam wzrokiem trasy powrotnej. Nie tak szybko, bo Szymon ma mi coś do powiedzenia. "Adziu, chciałbym Cię o coś zapytać..." Odpowiedź brzmiała: "Tak" :) Na dół wróciliśmy już jako narzeczeni :) Cudowny dzień, cudowne miejsce :)

Dla zainteresowanych zrobiłam zdjęcie pierścionka zaręczynowego :) Muszę przyznać, że Szymon spisał się na medal :) Do sklepu poszedł sam. Co więcej, rozmiar pierścionka wybrał idealnie! Brawo! :)


                       


Nie zdążyliśmy do kolejki. Pojechaliśmy następną w wyniku czego autobus z naszą grupą czekał na nas godzinę na dole. Na szczęście przewodniczka była bardzo wyrozumiała:) Szczęśliwym zbiegiem okoliczności wcześniej tego samego dnia kupiliśmy od przydrożnego sprzedawcy wódkę z kaktusa, którą w przeprosinach poczęstowaliśmy naszych kolegów i koleżanki z autokaru w podziękowaniu za ich cierpliwość :)

Zostały cztery dni błogiego odpoczynku :) Za dnia spędziliśmy sporo czasu na nauce salsy, kąpielach w słonym oceanie oraz leżakowaniu na hotelowym tarasie z pięknym widokiem na góry i ocean jednocześnie. Ahhh...



Wieczorem, kiedy temperatura nieco spadła, zwiedzaliśmy Teneryfę...


To już ostatni post o tematyce wakacyjnej. Było wspaniale, jednak czas wrócić do pracy i obowiązków. 

Mamy nadzieję, że podobała Wam się nasza wspólna podróż po Teneryfie :) Zdjęć jest zbyt mało, by pokazać Wam to cudowne miejsce w pełnej okazałości, dlatego jeśli planujecie wakacje, zalecamy wybrać się tam osobiście.

Pozdrawiamy z deszczowego Oxfordu,

♥ Aldona i Szymon ♥


czwartek, 30 października 2014

Home, sweet home...

Kochani,

dziś troszeczkę z innej bajki :) Ale...to będzie bardzo przyjemna dla oka i duszy bajka...Bajka bliska memu sercu :) Dziś rano budząc się pomyślałam : "Aldi, czas na nowy post. Ale nie kolejny z Teneryfą w tle. Wymyśl coś innego". Usiadłam przed komputerem Szymona. W zasadzie nie miałam nic szczególnego na myśli. Obejrzałam kilka odcinków o zdrowym odżywianiu po czym standardowo przejrzałam zaniedbaną nieco przeze mnie stronę STYLOWI.PL. "Strzał w dziesiątkę" - pomyślałam.

Dlaczego?

Kocham wszystko co piękne i estetycznie wykonane. Nie ma znaczenia dla mnie czy jest to wnętrze domu, kobieta (doceniam i komplementuję często kobiecą urodę, styl, grację), mężczyzna (są panowie, którzy mają świetne wyczucie stylu, etykiety)... Ba! Są to nawet witryny sklepowe nad którymi się zachwycam a raczej nad tą artstyczną ręką, która nadała jej duszę i magię na tyle silną, że przyciąga do siebie zainteresowanych klientów. Podziwiam wszystko, co godne podziwu i mojej uwagi.

Kochane, tak między nami kobietami...Która z nas nie marzy o pięknym i przytulnym domu czy też własnym M? Każda. Każda chce mieć kąt, do którego może wracać po pracy, cieszyć się możliwością odpoczynku w domu, który uszyty jest na miarę jej marzeń. Dziś macie okazję dowiedzieć się co mi imponuje, co skrada moje serce, na co zwracam uwagę. To tak jakby troszkę otworzyć Wam drzwi do mojego świata...Drzwi otwarte! Zapraszam!
















Czy było pięknie? Strona STYLOWI.PL podpowiedziała mi kilka rozwiązań :)

Skorzystam z nich kiedy przyjdzie czas na zaaranżowanie własnego M.

Pozdrawiam!

ALDI :-)


poniedziałek, 27 października 2014

Teneryfa raz jeszcze!

Kochani,


jako, że Teneryfa, którą mieliśmy okazję odwiedzić i spędzić tam siedem cudownych i niezapomnianym dni, wywarła na nas tak duże wrażenie, że  postanowiłam podzielić się z Wami wspomnieniami ponownie!

Nigdy nie rozpisywałam się za nadto na temat wakacji, a miałam okazję być w kilku miejscach poza granicami Polski. Żaden jednak zakątek, który miałam okazję widzieć nie zrobił na mnie tak dużego wrażenia jak ta właśnie hiszpańska wyspa! Moja opinia na temat tego uroczego miejsca nie jest subiektywna. Jak się okazało osoby, które miałam przyjemność poznać podczas wycieczki a była to między innymi polska przewodniczka, która poszerzała naszą wiedzę na temat tego kraju oraz urozmaicała wjazd na Tejdę - jeden z największych wulkanów na wyspie, podzieliła się z nami swoimi wspomnieniami z czasów, kiedy przyjechała na wyspę po raz pierwszy z mężem i pięcioletnią wtedy córeczką...i została :) Zostawiła dom oraz pracę w Polsce. Współnie z mężem zabrali oszczędnosci, które posiadali i wrócili na Teneryfę ponownie już w poszukiwaniu domu na stałe. Poza sezonem dom można tu wynająć za 1000 euro za 3 m-ce i nie jest to dom byle jaki, bowiem posiada zazwyczaj basen, dwie łazienki, salon, taras i kilka pokoi. Jedzenie kosztuje tak samo jak w Polsce. Nie chcieliśmy wyjeżdżać, bo...

...To mjejsce jest naprawdę magiczne! Czysta woda, rafa koralowa, pyszne, dojrzewajace naturalnie w słońcu owoce i warzywa, pozytywni ludzie, żyjący bez pośpiechu z naturalnym, nie wymuszonym uśmiechem na twarzy...Och i ach...Przeżyjmy to jeszcze raz tym razem w Waszym towarzystwie! 

Zapraszam!


1. Wakacje kupione! Radości nie było końca:)


2. W oczekiwaniu na samolot robiliśmy zdjęcia, aby mieć się czym z Wami podzielić :-)


3. Po kilkunastu godzinach w pozdróży (bus,samolot,bus) dotarliśmy do hotelu, który pamiętacie z poprzedniego posta! Barcelo Santiago - polecamy z czystym sumieniem!


4. Na powitanie wino w hotelowym barze. Nie przepadam za winem, jednak to było pyszne!


5. Widok z okna naszego pokoju. Wprost na Los Gigantes :)



6. Dno oceanu! Pięknie! :)


7. Zastygnięta lawa wulkaniczna goszcząca się w słonym oceanie atlantyckim, do którego z  naszego hotelu mieliśmy zaledwie 20 kroków :)


8. A to nasz przyjaciel krab :) Lubimy nawiązywać nowe znajomości :)


9. Czy nurkowaliśmy? Oczywiście! Najpierw ostrożnie - w basenie, potem po nabraniu pewności, w oceanie :)


10. Hotelowy basen, gdzie uciekaliśmy szukając odrobiny chłodu :)


11. Czy było warto? Nie poznałam jak dotąd piękniejszego miejsca na ziemi!



Mam nadzieję, że w ten nieciekawy czas pogodowy w Polsce mój post ocieplił Wam dzień!


ALDI




niedziela, 19 października 2014

Teneryfa, czyli kolorowy post!

Witajcie Duzi i Mali lubiący to!

Chciałabym podzielić się z Wami wrażeniami, wspomnieniami oraz zdjęciami z ostatnich wakacji!

W tym roku wspólnie z Szymonem (kim jest Szymon opowiem później:)) wybraliśmy się w ciepłe

strony :)

Brakowało nam słońca tak bardzo, ze jednogłośnie postanowiliśmy zabukować lot do Hiszpanii!

Teneryfa...Och i ach...Wiedziałam, ze jest tam ładnie i ciepło, ale nie sądziłam, ze jest tam aż tak

pięknie i aż tak ciepło! :D

Jak w skrócie można opisać Teneryfę? Niebo na ziemi! Kolor, wspaniali, pozytywni ludzie, słonce

(temp. 30 stopni!)  i pyszne jedzenie! Teneryfa, ot co!:)

Zanim jednak zaproszę Was do obejrzenia zdjęć, muszę przeprosić Was za słabą ich jakość. Niestety

ostatniego dnia wakacji, o zgrozo!, straciliśmy wszystkie zdjęcia! Udało nam się je odzyskać, ale

gorszej jakości. Mimo wszystko lubimy do nich wracać i wspominać jak było cudnie! Zdjęcia z

Teneryfy to nasza recepta na lepszy, ciepły dzień, kiedy za oknem pochmurno :) 


Zapraszam! :)


Śniadania, obiady i kolacje na tarasie! Ciepło, kolorowo i pozytywnie! :)


Podczas posiłków ale też i podczas opalania na tarasie mogliśmy podziwiać Los Gigantes - przepiękne klify :)


Drink z widokiem na ocean i klify smakuje najlepiej! :)



A oto i on! Los Gigantes w pełnej okazałości! 

Klify i ocean jednocześnie! 


Wybraliśmy hotel Barcelo Santiago **** Polecamy! Ocean na wyciągnięcie ręki a widoki?

Sami oceńcie! :)


 Woda w oceanie bardzo słona. Przy wejściu do wody musieliśmy uważać na to, by się nie pośliznąć. 

Emocje! Adrenalina! Lubimy to! :)


Zadowoleni :)


I zakochani w Teneryfie!


To jeszcze nie koniec! Zapraszamy na kolejne posty z naszych wakacji! Uważnie śledźcie naszego 

bloga! Nam dla Was sporo zdjęć i kilka ważnych wiadomości!



POZDRAWIAMY I DO MIŁEGO! :*

ALDONA I SZYMON